To naprawdę ciekawe, że każdy mój post z Warszawy zawiera w sobie słowo „Warszawa”. Niedługo chyba będę musiał przestać tak robić. Jestem w tym mieście na tyle często, że powoli robi się tutaj nagłówkowy chaos.
Mokotów to zderzenie wielokulturowej i rozwarstwionej społecznie mieszanki. Mieszkają tam celebryci, politycy, przeciętni Kowalscy. Ostatnio Mokotów jest coraz chętniej wybierany także przez żółwie.
Na pierwszym planie słynna Georgia May Jagger wraz z tramwajami i autobusami.
Te wakacje są jakieś wyjątkowe. Od 18 maja (dnia rozpoczęcia moich wakacji) nie opublikowałem ani jednego zdjęcia pola. Wiem, że niektórzy za nim tęsknią. Niestety, teraz coraz częściej będą pojawiać się miasta.
Żółwie mają w sobie tajemnicę. Z pozoru wolne, usypiają naszą czujność, by niespodziewanie podkopać się w ogrodzie. Dlaczego ludzie pozwolili sobie używać zwrotu ,,wyjdź ze swojej skorupy”? Skorupa stanowi integralną część ciała żółwia, nie ma cienia możliwości, żeby ją opuścił. Co za absurd. Czy w takim razie żółw jest więźniem swojej skorupy, tak jak człowiek jest więźniem swojego umysłu?
To jest wielkie pytanie na które Freud niestety nie zdążył odpowiedzieć…
Mój wujek z Warszawy raz zaprosił nas do siebie na kilka dni, mnie i kuzyna co mieszka obok (Paparzyn). Nigdy nie byliśmy w tak dużym mieście, a wujek mieszkał w wysokim apartamentowcu na Woli, na 14 piętrze, widok był nieziemski. Całą Warszawę było widać. Trzeciego dnia oglądaliśmy Familiadę razem z ciociom, a wujek wieszał pranie na balkonie. Wujek jak to wujek, lubił się wygłupiać, ale wtedy przeszedł samego siebie. Stanął na barierce i krzyknął: patrz Dagmara, International Circus Festival Of Monte-Carlo! po czym zachwiał się i spadł. Oczywiście wszyscy, ja kuzyn i ciocia z trwogą pobiegliśmy zobaczyć co z wujem. Jak dobiegliśmy do barierki to wujek jeszcze leciał, dopiero po chwili gruchnoł o ziemie jak stary Meserszmit. Ciotka krzyknęła w lamencie ale po chwili na dole zobaczyliśmy, że wujek wstaje i macha, że wszystko w porządku, po czym kieruje się w stronę klatki schodowej. Chwilę czekaliśmy aż wujek wszedł na 14 piętro i od razu zasypaliśmy go pytaniami: wujek ok wszystko? wujek żyjesz itp. itd. ale wujek od razu pobiegł do toalety. Siedział tam jakieś 3 godziny i na nic się zdawały nawoływania i płacze ciotki. Wreszcie po tych 3 godzinach wujek wyszedł i bez słowa wybiegł z mieszkania żeby wsiąść w nadjeżdżający autobus numer 332. Mój wujek to R. Kelly i tego dnia napisał I Believe I Can Fly.