Okej, okej… to nie jest tak, że zapomniałem o tym blogu. Ja po prostu ostatnio nie mam czasu (wiecie, matura i te sprawy), no i dodajmy fakt, że pogoda ostatniego czasu była kaszaniasta. Korzystając z subtelnej, trzytygodniowej przerwy świątecznej, postanowiłem wybrać się na zdjęcia. Dobrze, że 3 dni temu spadł pierwszy śnieżek. Jednak za moich czasów pierwszy śnieżek to było coś… Mam nadzieję, że jeszcze sypnie trochę, ku uciesze kierowców, wyjdzie słoneczko, ku uciesze chorych na światłowstręt i uda mi się w tę małą przerwę strzelić kilka kadrów.
A teraz pozwólcie, wracam do wyjadania pozostałości z minionych świąt.
Fajne, choć zmowu Kubrick wychodzi uszami