Witam was. W kolejny dzień podbijania stolicy wybrałem się na słynne stare miasto. Odnoszę wrażenie, że jest trochę jak Times Square w Nowym Jorku- tylko turyści tam chodzą. Ale jaka byłaby Warszawa bez swojego starego miasta?
Odnoszę wrażenie, że pan nie zarobił zbyt wiele ze sprzedawania tych futrzanych czapek, było prawie 30 stopni.
Jeszcze tylko dwa klasyczne widoczki stadionu narodowego i jadę do łazienek królewskich.
Wchodzę do tych słynnych Łazienek, chodzę i chodzę. W pewnym momencie zaczynam zastanawiać się gdzie ten Chopin, gdzie Pałac Łazienkowski, jakieś podejrzliwie małe te Łazienki. No tak… okazało się, że Łazienki były sto metrów dalej a ja pomyliłem parki. A może nawet dobrze, całkiem fotogeniczny był.
Tym razem trafiłem.
Ok, dzisiaj to już wszystko, co miałem do Wam pokazania. Już niedługo ostatni post z serii Warszawskich. Zapraszam już wkrótce.