Sejm

Scrolluj w dół

DSC_8709Niestety, dzisiaj wpis „tylko” z sejmu, a nie z Marszu Niepodległości. Niestety, na niego zaspałem. W Święto Niepodległości wstęp do sejmu był otwarty i każdy mógł zwiedzić parlamentarne korytarze (no chyba, że przyszło się do budynku z bronią). Postanowiłem, że nie mogę pominąć takiej okazji.

DSC_8713

Każdy na pewno zna z telewizji salę posiedzeń i sejmowe korytarze. Jakie są rzeczywiste odczucia? To naprawdę kameralny budynek. Sala posiedzeń wydaje się wręcz za mała. Możliwe, że trasa wycieczkowa została dobrana tak, że była relatywnie krótka, jednak spodziewałem się, że korytarze są znacznie dłuższe.

DSC_8751

DSC_8754

DSC_8757

DSC_8773

DSC_8786

DSC_8794

DSC_8804Całkiem ładny ten sejm. Wcale się nie dziwię, że niektórzy posłowie chcą zostać w nim którąś kadencję z kolei.

Cieszę się, że na 11 Listopada można aktywnie spędzić czas. No cóż, w następnym roku postaram się odwiedzić Marsz Niepodległości z obiektywem.

 

1 Comment

  1. Ostatnio, jako młody student dziennikarstwa, miałem okazję być w Sejmie. Stałem i czekałem aż przyjdzie ktoś, kto z chęcią odpowie na moje pytania. Po trzydziestu minutach stania jak kołek wreszcie się doczekałem. Znany raper, Li*oy, wyszedł z jednego z pomieszczeń. Rozejrzał się po korytarzu aż wreszcie jego wzrok natrafił na mnie. „S..Sorry młody, gdzie tu jest kibel?” spytał nieśmiało. „Nie wiem, chyba tam” odpowiedziałem i pokazałem na lewą stronę korytarza. „Dzięki” powiedział Li*oy i pobiegł w stronę rzekomej toalety. Trochę mi było szkoda, że spieszyło mu się na klopa, bo miałbym wywiad jak znalazł. Ku mojemu zadowoleniu zobaczyłem, że raper wraca w moją stronę. „Nie ma tam kibla, gdzie jest kibel?” spytał wyraźnie zdenerwowany. „N..nie wiem panie P…” – chciałem powiedzieć, ale nie dał mi dokończyć. „Słuchaj młody, chodź za mną, będziesz stał na czatach”. Przygoda z Li*oyem, czemu nie. Poszedłem za nim. Wyszliśmy na zewnątrz tylnym wyjściem. „Widzisz ten krzak?” spytał raper wskazując palcem na krzaczki nieopodal ściany. „Walnę kloca a ty mów jak ktoś będzie szedł ok?” Zgodziłem się, choć miałem pewne wątpliwości. Przez kolejne pięć minut dane mi było słyszeć odgłosy, że tak się wyrażę, ostrej sraki. Nagle na parking podjechał złoty mercedes z przyciemnonymi szybami. „Li*oy kończ, ktoś podjechał!” „Nie mogę teraz, odwróć ich uwagę” wystękał. Z samochody wysiadł nie kto inny jak Andrzej D*da. Ku mojemu zdziwieniu podszedł do mnie i powiedział: „Ciepło się robi na sercu jak patrzy się na młodzież zainteresowaną polityką.” Uścisnęliśmy sobie dłonie. Nagle Andrzej odwrócił głowę w stronę krzaków. „A tam co wystaje?” Li*oy, wiedząc, że jest na przegranej pozycji, wyszedł zza krzaków. „Nie ma pan prezydent przypadkiem papieru toaletowego?” Co dziwniejsze, Andrzej wyjął rolkę z kieszeni drogiej, atłasowej marynarki i wręczył ją raperowi. „A kim ty tak właściwie jesteś?” spytał prezydent posła. „Scyzoryk, Scyzoryk, tak na mnie wołają”.
    Obudziłem się cały spocony w swoim łóżku. To tylko sen. Znowu byłem bezpieczny, leżałem pod kołdrą w Paparzynie. Matula ululała mnie do snu.

Submit a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.