Tak jak wspominałem, tym razem mam zamiar pokazać kilka zdjęć z paryskiego Chinatown. Jeśli wyobrażaliście sobie orientalne klimaty jak w dzielnicach Hong Kongu albo chociażby jak w San Francisco to niestety mylicie się. Oczywiście w założeniu mieszka tam spora liczba osób z krajów dalekiego wschodu. Niekoniecznie tylko z Chin. Także z Chin, Tajlandii, Wietnamu i tak dalej. Cała okolica sprowadza się do kilku ulic z orientalnymi barami z Pho i sklepami z importowanymi produktami.
Chinatown bardziej wygląda jak Ursynów lub Bałuty na sterydach i dla mnie jest mocnym przykładem jak NIE powinno projektować się przyjaznego osiedla dla mieszkańców. Wysokie punktowce utrzymane w modernistycznym stylu pną się gdzieniegdzie i zaznaczają swoją obecność na panoramie dzielnicy.
W Paryżu znajduje się kilka takich osiedli, które prezentują się ciekawie, jednakże w ogólnym rozrachunku są dosyć obskurne i w dzisiejszych czasach są prędzej zbiorowiskiem nędzy i problemów społecznych, a nie rozwiązaniem problemu mieszkaniowego.
Biorąc pod uwagę stereotypowy krajobraz Paryża z wąskimi ulicami i niskimi kamienicami, w okolicach dzielnicy z tak wysokimi blokami można poczuć się nieswojo. Ja głównie odczułem to poprzez swego rodzaju niepokój o swoje kieszenie i możliwość otrzymania na pamiątkę z wycieczki kosy pod żebra.
To wszystko ode mnie na dzisiaj. Tym razem niecodzienne oblicze Paryża. Chinatown stało się moją ulubioną miejscówką w całej stolicy Francji. Chyba głównie dlatego, bo nie spodziewałem się tego jak naprawdę wygląda.
Wkrótce więcej zdjęć z Paryża!