Paryż #1: Luwr, ulice i turyści

Scrolluj w dół

Niektóre osoby, które przeglądają również mojego Instagrama zauważyły, że byłem w Paryżu. Po zebraniu i obrobieniu dopiero części zdjęć publikuję naprawdę mniejszość w pierwszym wpisie. Nie miałem pojęcia jak podzielić wpisy. Przywiozłem dwie pełne karty zdjęć. Po burzliwych przemyśleniach na temat rodzaju segregowania zdjęć, postanowiłem podzielić dniami.

Tym razem będzie trochę streetowo. Paryż jest bardzo uroczy. Zdecydowanie pod względem estetyki jest jednym z ładniejszych miast w których miałem okazję być. Jak na ironię, stolica Francji jest znacznie brudniejsza niż Warszawa. Na pewno na minusem są ludzie tacy jak ja- turyści. Jest ich pełno. Są PRAWIE wszędzie.

Drugi dzień był deszczowy. W pewnym momencie wręcz ulewny. Pod Luwrem oraz innymi muzeami zbierały się całkiem długie kolejki. Było to spowodowane przeszukiwaniem plecaków wszystkich odwiedzających. We Francji ogłoszony jest stan wyjątkowy spowodowany atakami terrorystycznymi. Niemniej wszystko szło bardzo sprawnie. Wbrew przeszłym wydarzeniom, w Paryżu jest bardzo bezpiecznie.

Pamiętacie jak na początku wspominałem o upierdliwych turystach? No więc to zdjęcie wszystko tłumaczy. Nie da się tam podejść w spokoju. Nawet nie próbowałem. Większość tych ludzi robi po prostu zdjęcie ze znanym obrazem. Ja poszedłem o krok dalej! Zrobiłem zdjęcie ludzi robiących zdjęcia znanemu obrazowi.

Po wyjściu z Luwru na szczęście trochę się rozpogodziło.

U nas przychodzimy nad Wisłę napić się piwerka. W Paryżu chodzi się z najtańszym winem na schodki nad Sekwaną. To całkiem zabawne.

Wyszedł całkiem długi wpis. Zapraszam wkrótce aby zobaczyć więcej zdjęć. Pojawią się słynne i mniej znane widokówki Paryża.

1 Comment

  1. Jak nazywa się miasto żegnające się z ryżem? Nie wiem. Poszedłem ostatnio do paryskiego fryzjera niedaleko Pól Elizejskich. Wsiadam na fotel i tłumacze fryzjerowi, że krótko po bokach, a u góry tylko troszkę ściąć. Zabrał się do roboty i tak sobie zaczęliśmy rozmawiać. Trochę o pogodzie, trochę o fryzurach, terrorystach, życiu. I gadamy, gadamy aż nagle podczas dyskusji o nożyczkach zdałem sobie sprawę, że ja nie umiem rozmawiać po francusku. Na szczęście fryzjer był Polakiem.

Submit a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.