Cześć i czołem! Dzisiejszy wpis jest trochę niecodzienny jak na mnie. Postanowiłem uzbierać parę zdjęć, które były na tyle dobre, by je wrzucić na bloga, jednak nie miałem wystarczająco dużo innych dobrych zdjęć z jednej „sesji” bym miał okazję zrobić notkę na blogu. Przecież nie wrzucę tylko jednego zdjęcia! Akurat dosyć tematycznie się złożyło. Przeglądając moje ostatnie zdjęcia, stwierdziłem, że detal u mnie króluje! Całkiem nieświadomie zostałem zapaleńcem fasad budynków. Powyższy budynek- sztosik. Tylko te pióra średnio do niego pasują. Ten poniższy- podobno też sztosik. Podobno.
No proszę- jak wyszło. Trochę koloru, trochę monochromii. Można powiedzieć, że już drugi wpis na nowym blogusiu stał się rzeczywistością. Oby tak dalej!!
Zapraszam serdecznie do polubienia mojego fanpaga. Czasami zarzucam tam zdjęciami z instagrama, albo z różnych innych eventów.
Trzecie zdjęcie – dom z oknami zabitymi dyktą.
Mieszkałem tam.
Mam 37 lat, ocalałem prowadzony na rzeź. Ale po kolei.
„Sąsiad Kazacha na osiem liter!” usłyszałem głos matki dochodzący z toalety. „Chińczyk” krzyknąłem głośno i wyraźnie. Nie wiedziałem, że popełniam ogromny błąd. Nie chodzi już o to, że w krzyżówce chodziło o 'Rosjanina’, ale o to, że piętro wyżej, znany pruszkowski gangster działający pod pseudonimem Słowik, robił interesy z Yakuzą. Usłyszałem nad sobą bieganinę, później kroki było słychać na klatce schodowej, aż w końcu banda Japończyków i Słowik wparowali do mojego mieszkania. „Coś powiedział gnoju?” warknął Słowik. „Ch…Chińczyk” odpowiedziałem. „Skąd wiedziałeś? Jesteś szpiclem Papały?” usłyszałem. „N…Nie, sąsiad Kazacha” odpowiedziałem ze strachem. Słowik w jednym momencie zbladł, pochylił się do jednego z Japończyków i szepnął mu coś na ucho. „Hattori Hanzo…” zaklął z niedowierzaniem członek Yakuzy. Wyraźnie przestraszony Słowik uniósł ręce w geście przeprosin – „Aaa, jak tak to my przepraszamy, nic żeśmy nie wiedzieli.” „Sarakiri Salam Alejkum” dodali chórem Japończycy. Wszyscy wyszli. Przez kolejne piętnaście lat zastanawiałem się o co chodziło. Nie, że spędzało mi to sen z powiek, po prostu czasami o tym myślałem. Dlaczego słowa „Sąsiad Kazacha” zasiały taki popłoch? Teraz już wiem. 12 marca 2012 roku włączyłem Wiadomości. Zesztywniałem. „Aresztowano Macieja 'Kazacha’ Dębickiego, najokrutniejszego polskiego zabójcę.”