Analogowo #8: Pojechałem w Góry

Scrolluj w dół

Pojechałem w góry. A właściwie to pojechałem w pagórki, bowiem najwyższy szczyt Gór Stołowych – Szczeliniec Wielki wznosi się na 919 metrów n. p. m. Wcale to nie oznacza, że w niektórych fragmentach gór nie dostałem zawału, zadyszki i nie wyplułem płuc. Podejść pod górę było kilka. Natomiast jeśli chodzi o podejście do fotografii analogowej to jest ósme z kolei. Tym razem załadowałem czarno-białego Ilforda 400. Wywołałem w fotolabie. Nie chciało mi się w ciemni siedzieć, wygodny jestem.

Powyższe czarno białe zdjęcia to mieszanina zdjęć z Gór Stołowych oraz Gór Sowich. Szczerze mówiąc już nie pamiętam z których rejonów były poszczególne zdjęcia. Podejścia czasami były bardzo podobne.

Przejdźmy teraz do koloru. Miałem przy sobie klasyczny kolorowy film Kodak Ektar 100. Zdjęcia na nim wykonałem w polskich i czeskich Górach Stołowych. Wiem, bo pamiętam kiedy go załadowałem!

Po czeskiej stronie było znacznie mniej ludzi.

Ten mały domek nie jest dla małych czeskich ludzi. Tutaj mieszkają pszczółki.

W ostatnie dni wycieczki byliśmy w Cieszynie oraz w Wambierzycach, gdzie stoi sanktuarium.

Uwaga bonus na koniec. Ostatniego dnia wyszliśmy na wieś pofotografować trochę nocnych „klimatów”. Mieszkaliśmy po czeskiej stronie. Ruch był zerowy, więc kilka zdjęć bez przeszkód udało nam się wykonać. Zdjęcia wykonane zostały na tym samym filmie (ektar). Czasy ekspozycji i przysłony musieliśmy zmierzyć ręcznie. Zrobiliśmy to za pomocą aparatu i telefonu.

Nocni fotografowie wyżej.

I to by było na tyle jeśli chodzi o majówkę. Czy jestem zadowolony ze zdjęć? No zawsze mogło być lepiej, ale też jest kilka kadrów, które mi się podobają. Początkowo myślałem, że nic nie wyjdzie z tych zdjęć nocnych. Muszę przyznać, że efekty zrobiły na mnie wrażenie.

Submit a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.